Przy tobie już o poranku dzień staje się pochmurny i szary,
darujesz mi smutek, deszcze i burze,
a ja.... tak nie chcę już dłużej...
Chcę się uśmiechać, i cieszyć się życiem,
nad sobą mieć niebo pogodne,
chcę by poranki i dni wszystkie smutne
odeszły bezpowrotnie...
Choć czasem się starasz muszę to przyznać,
lecz potem zmieniasz to wszystko w szarość
i znowu deszcze, i znowu burze,
a słońca ciągle tak mało...
A szkoda życia na szarość i smutki,
na dni niepogodne, bezbarwne,
gdy czekam z tęsknotą na słońca promienie,
ty ciągle mnie smucisz bezkarnie.
Przy tobie już o poranku dzień staje się pochmurny i szary..